Luty 2016
Serio i mniej serio o odpadach komunalnych
– Panie Prezesie najpierw pytanie na rozgrzewkę: czy Gorzów pod względem gospodarki śmieciami jest inny niż inne miasta?
– Pytanie nieco prowokacyjne, jak rozumiem, bo choć od lat zajmuję się zarządzaniem spółkami w sytuacji zmiany, to akurat w spółce komunalnej robię to po raz pierwszy. Odpowiem więc inaczej. Gorzów jest inny od wielu znanych mi miast, bo jest odważny we wprowadzaniu zmian. W teorii niby wszyscy chcą zmiany na lepsze, ale przeważnie każda prawdziwa zmiana napotyka z początku na opór. W Gorzowie obserwuję dużą wolę i determinacje w tym, aby staropolskie powiedzenie „wiele trzeba było zmienić, aby nic się nie zmieniło” nie stało się prawdą.
– A czym różni się ZUO od innych spółek, które Pan prowadził?
– Rzeczywiście różni się i to nawet bardzo. Jest to już bodaj szósta spółka, gdzie to robię. Różnica polega na tym, że choć i ZUO ma swoje problemy, to tu mam już przygotowaną i sprawną załogę. Wielka zasługa poprzedniego zarządu. Załoga może trochę przestraszona, ale z pewnością doświadczona w rozwiązywaniu trudnych zadań. A te, zapewne będą niełatwe.
– Dlaczego trudne? Spółka była źle zarządzana?
– Całkiem nieźle. Przypomnę jednak, że ZUO to nie spółka, lecz 9 spółek. A łączne inwestycje przez 3 ostatnie lata to ponad 70 mln zł. Powoli mamy ambicję konkurować z całym Gorzowem, który rocznie inwestuje około 40 mln zł. To rodzi określone wyzwania i potrzebę lepszej koordynacji.
– Chyba kontroli? Podobno wszystko chce Pan kontrolować?
– Trochę jest to prawdą. Rzecz jednak raczej w tym, czy owe 9 spółek ma działać każda z osobna, bez związku z ZUO, czy też mają stanowić jeden spójny, wspierający się organizm. Ja jestem zwolennikiem wspólnych działań. Kto ma w tym zakresie wątpliwości, niech przyjrzy się jak działają nasze 3 osobne systemy segregacji odpadów, na terenie naszego północnego regionu. Każdy robi swoje i nie ogląda się na innych, a dzieci w szkole się kłócą czy plastik i puszki trzeba oddzielać od reszty odpadów, czy też nie. Jakbym zadał to pytanie mieszkańcom regionu, to po odpowiedzi poznałbym, kto pochodzi z np. Kłodawy, a kto z Gorzowa Wlkp.
– To który system jest lepszy?
– Aha, znowu mnie Pani chce pokłócić z mieszkańcami. Już raz ze zgrozą przeczytałem, że planuję kogoś ścigać za złe segregowanie. A ja jakby w odwrotnym kierunku. Jak ludzie mają dobrze segregować, skoro każdy system zbiórki odpadów jest inny?
– Unika Pan odpowiedzi? Skąd ludzie mają wiedzieć skoro nie wie tego szef ZUO?
– I bardzo dobrze, że nie wiem! Wiem jak podzielone śmieci chciałaby widzieć u siebie moja instalacja do segregacji. Ale ja nie reprezentuję w tej sprawie, zdania mojej instalacji, tylko interes mieszkańców. Spójrzmy w kalendarz. Na to, żeby ustalić jak zbierać odpady, mamy dobre kilka miesięcy. Trzeba zważyć wszystkie racje, bo każda gmina miała swoje powody, dla których wybrała dany system. Dyskutujmy. Do tego zachęcam a nawet będę tę dyskusję inicjował, przynajmniej na szczeblu władz gminnych. Wtedy mamy szansę wybrać wyważony pomysł, który mam nadzieję, będzie odpowiadał większości. Z instalacją ZUO jest o tyle prościej, że zawsze możemy ją inaczej ustawić lub dozbroić. A dyskusja jest potrzebna. Ostatnio pan redaktor Delijewski rzucił między wierszami pomysł, aby cena za odbiór była niższa dla rodzin wielodzietnych. Kto mówi, że to zły pomysł? Pewnie single. Ale porozmawiajmy o tym. Choć warto, abyśmy przy tej dyskusji nie odsadzali się od czci i wiary. Bo i single mają swoje prawa. Mamy czas, żeby zrobić to porządnie i z konstruktywną dyskusją.
– Dziękuję za rozmowę.